5 najciekawszych trendów social media – subiektywny przegląd

Co w ostatnim czasie przykuło uwagę internautów, a co pozostanie z nami na dłużej? Ile głów, tyle definicji trendu - my postawiliśmy na zjawiska, które z pewnością warto mieć na uwadze, planując działania w social mediach na 2023.

Jedne z nich wiodą prym już od jakiegoś czasu, inne zdobyły swoje 5 minut dopiero w ubiegłym roku, lecz wszystkie mają jedną wspólną cechę - nie można obok nich przejść obojętnie. Który wybrać, by skutecznie dotrzeć do odbiorcy? Zaparzcie filiżankę kawy i przeczytajcie, co o tym uważamy. 

 

 

Renesans krótkich form wideo  

 

Szczególnie popularne za oceanem Vines zyskały rozgłos równie szybko, co go straciły. Potencjał krótkich form wideo wykorzystali wówczas twórcy aplikacji Musical.ly, wkrótce scalonej z TikTokiem. Jak jest obecnie? TikTok od kilku lat jest nieodłączną częścią życia aż 74% pokolenia Z, które zamiast tradycyjnych form statycznych preferuje krótkie formaty wideo. Zetki, praktycznie urodzone z telefonem w ręku, doceniają ich dynamiczność i autentyczność - TikTok nie “przyjmie” profesjonalnie wykreowanych reklam telewizyjnych, za to viralem mają szansę się stać te pokazujące ludzką twarz marki. Aplikacja przyczyniła się do demokratyzacji mediów społecznościowych, przez wyjątkowo niski próg wejścia. Z tego powodu niektórzy zarzucają TikTokowi przeważającą większość treści niskiej jakości.

 

Pomimo tego, że krótkie formy wideo są z nami już od jakiegoś czasu, z roku na rok stają się coraz… krótsze. W 2022 roku TikTok wydłużył maksymalną długość wideo do 10 minut, jednak zasadność tej decyzji można podać w wątpliwość, ponieważ “attention span” przeciętnego przedstawiciela Gen Z spadł do 8 sekund. Zainspirowani fenomenem TikToka twórcy Instagrama “pushują” krótkie formy wideo (reelsy) kosztem tradycyjnych postów w formie zdjęć. Marki i twórcy stają na głowie, by w tak krótkim czasie zdobyć uwagę użytkownika i zachęcić go do dalszej interakcji z marką. Na naszym rodzimym rynku wciąż ze świecą szukać marek, które celnie wykorzystują tę formę promocji, jednak warto zwrócić uwagę na profile Żabki i Rossmana, które jako jedne z niewielu zrozumiały ducha platformy. 

 

 

 

 

Autentyczne social media?  

 

Aplikacja BeReal pojawiła się na rynku w 2019 roku, jednak na szczyt swojej popularności musiała poczekać do 2022. Co oferuje? Jej funkcją jest dzielenie się momentem - po otrzymaniu powiadomienia z aplikacji użytkownik ma ograniczony czas na zrobienie zdjęcia, które wykonuje równocześnie przednią i tylną kamerą. Po przesłaniu zdjęcia może przeglądać, co w tym samym momencie robią jego znajomi. Pomimo ograniczonych możliwości interakcji pomiędzy użytkownikami, BeReal skradło serca pokolenia Gen Z, czyli tego, które nie miało okazji poznać analogowego świata sprzed ery Internetu. Jego fenomenu można doszukiwać się w potrzebie autentyczności i zmęczeniu wyidealizowanym światem kreowanym na platformach, które - w przeciwieństwie do BeReal - dają czas na obróbkę i przygotowanie zdjęć przed publikacją. 

 

Sukces aplikacji BeReal był na tyle duży, że zainspirował Marka Zuckerberga - twórcy platformy Instagram (obecnie należącej do Meta) - który zapowiedział wprowadzenie funkcji Candid, działającej analogicznie do BeReal. 

 

 

 

 

Rzeczywistość rozszerzona  

 

Pomimo tego, że już kilka lat temu filtr psa ze Snapchata miała na zdjęciu każda gimnazjalistka, efekty AR nadal utrzymują swoją popularność i nic nie wskazuje na tendencję spadkową – wręcz przeciwnie.  

 

Rozszerzona rzeczywistość (ang. augmented reality) oferuje użytkownikowi unikatowe doświadczenia, integrując cyfrowe rozwiązania i elementy wizualne ze środowiskiem rzeczywistym. Początków jej popularności można dopatrywać się w fenomenie gry Pokemon Go z 2016 roku. W roku 2022 liczba użytkowników AR sięgnęła 2,8 miliarda osób i wciąż rośnie. Interaktywne efekty 3D (jak na przykład “wstawienie” rzeczywistych rozmiarów dinozaura do salonu), czy filtrów selfie, a także angażujące gry na TikToku czy Instagramie są obiecującym narzędziem do utrzymania coraz mniej pojemnej uwagi odbiorcy. Przykładem z naszego podwórka może być oryginalna promocja wystawy Witkacego przez Muzeum Narodowe w Warszawie. “Selfie witkacyzowane” zalało w 2002 roku media społecznościowe, wirusowo, (być może) nieintencjonalnie roznosząc informacje o wystawie. Chociaż łączenie AR ze sztuką nie jest niczym nowym, jest to pierwszy polski case, który odbił się aż tak szerokim echem. 

 

W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o rosnącej popularności Metaverse - środowiska internetowego, w którym użytkownicy za pomocą awatarów wchodzą ze sobą w interakcję, prowadzą biznesy i dokonują zakupów. Coraz więcej marek (a nawet banki czy instytucje kultury) decydują się na swój udział w wirtualnej rzeczywistości. Nie tylko jednak gadżeciarze i inwestorzy zainteresowali się Metaverse, czego głośny przykład zaobserwowaliśmy na początku bieżącego roku. W 2023 planowaliśmy mieć latające samochody i podróże w czasie, tymczasem… odprawiamy wirtualne msze w Robloxie. Jak widać – w wirtualnej rzeczywistości miejsce dla siebie znajdzie każdy 😉 

 

 

 

 

Inkluzywność na pierwszym miejscu 

 

Z Zetkami nie ma żartów i łatwo im podpaść. Mimo że z internetu korzysta obecnie niemal każde pokolenie, to właśnie one czują się w nim jak ryba w wodzie i nierzadko decydują o sukcesie lub porażce kampanii marketingowej. Z tego względu należy wiedzieć, jakie wartości cenią przedstawiciele Gen Z i skutecznie za nimi podążać. Autentyczność, transparentność i inkluzywność to trio, bez którego w dzisiejszym internecie ani rusz. Szczególnie to ostatnie pojęcie zyskało w ostatnim czasie na popularności, co wynika bezpośrednio z filozofii Gen Z, nieznajdującej usprawiedliwienia dla nietolerancji i jeszcze bardziej świadomej jej skutków. Marketing inkluzywny to taki, który bierze pod uwagę równość pomimo różnorodności. Używanie feminatywów czy języka inkluzywnego to jednak nie wszystko - założenia powinny znaleźć odzwierciedlenie w realnych działaniach firmy. Najgłośniejszym przykładem marketingu inkluzywnego w ubiegłym roku była ciałopozytywna kampania Adidasa “Wsparcie to podstawa”, który na swojej stronie internetowej zaprezentował zdjęcia różnych typów piersi, podkreślając różnorodność kobiecych ciał (a przy okazji - szeroką ofertę ich biustonoszy sportowych). Internauci podzielili się na dwa obozy - w jednych kampania wywołała zachwyt, w drugich oburzenie. Po kilku godzinach banner został usunięty, jednak na dobre został w pamięci tych, którym bliska jest walka o równość. 

 

 

 

 

Content… śmieciowy? 

 

Kto by się spodziewał, że źródeł internetowego trendu internauci będą doszukiwać się w… dadaizmie? XX-wieczny ruch artystyczny był absurdalnym przeciwieństwem jego poprzedników - wyrażał bunt wobec wojny i ówczesnych ruchów społecznych, stawiając na niedorzeczne formy ekspresji i irracjonalny dowcip. Czy w wiodącym prym shitpostingu (lub trashpostingu) można dopatrywać się podobieństw? 

 

Celowe tworzenie słabej jakości contentu odnalazło swoich odbiorców pośród przedstawicieli Gen Z, zmęczonych wymuskanymi próbami zdobycia ich uwagi. Agresywnie ironiczne shitposty, często intencjonalnie pozbawione sensu i brzydkie, mają dezorientować odbiorców i podpuszczać ich do dyskusji. Twórcy umyślnie przekraczają granicę dobrego smaku, nie stroniąc od wulgaryzmów i prowokacji. Minimalnemu nakładowi pracy - wordowskim fontom i grafikom rodem z Painta - można zarzucać ignorancję i obniżanie standardów. Inni widzą w nich przestrzeń na oddech od wysublimowanych i moralizatorskich treści i podważenie politycznej poprawności. Pomimo, że w określonych kręgach memiarzy i influencerów shitposting nie jest nowością, nadal niewiele marek odważa się na wprowadzenie go do komunikacji w social mediach. Przykładem konta, które robi to dobrze, może być Fritt Polska (tak, ta guma z apteki). 

 

Adrianna

Adrianna Domagała

JUNIOR COPYWRITER

Czy uważasz, że ten tekst był pomocny?

Oceniono!

2
2

poprzedni

Ekomarketing, świadome wybory i hipsteaderzy

następny

Google Analytics 4 - ostatni moment na wdrożenie

Jesteś zainteresowany współpracą?
Porozmawiajmy o Twoim projekcie.

Mateusz Walaszczyk

CEO

+48 505 931 537 [email protected]